Uzależnienie niszczy nie tylko życie chorego, ale też jego bliskich. Partnerzy, rodzice czy dzieci często wpadają w pułapkę współuzależnienia, z której trudno wydostać się bez profesjonalnej pomocy. Tkwienie u boku osoby nadużywającej alkoholu czy narkotyków to niekończący się stres, co w końcu może doprowadzić do emocjonalnego wyczerpania, dlatego im szybciej rodzina skorzysta ze wsparcia terapeuty, tym lepiej.
Dlaczego dochodzi do współuzależnienia?
Życie z osobą uzależnioną nie jest proste – towarzyszą mu nieustanne awantury oraz lęk, że bliska osoba znowu pojawi się w domu pod wpływem alkoholu lub narkotyków, przemoc psychiczna i fizyczna czy wstyd przed otoczeniem. Funkcjonowanie w takich warunkach prowadzi do nieustannego strachu i napięcia. Rozwiązaniem byłoby oczywiście zgłoszenie chorego na detoks alkoholowy czy narkotykowy, a następnie terapię, ale nie zawsze osoba uzależniona chce się na to zgodzić. Rodzina może opuścić alkoholika lub narkomana, jednak niewiele osób decyduje się na taki krok. Zamiast tego, bliscy zazwyczaj dostosowują się więc do sytuacji, w której się znajdują, co prowadzi do współuzależnienia. Nie zawsze oznacza to, że również zaczynają nadużywać alkoholu czy narkotyków, ale ich życie staje się całkowicie podporządkowane uzależnieniu członka rodziny.
Codzienność osoby współuzależnionej
Osoba współuzależniona praktycznie nieustannie odczuwa gniew, lęk i smutek, ale ukrywa te emocje przed otoczeniem, co prowadzi do zmiennych nastrojów, stanów lękowych i depresyjnych. Zdarza się, że szuka ukojenia w substancjach psychoaktywnych, przez co sama wpada w uzależnienie. Osoba współuzależniona z czasem całkowicie się poddaje, nie szuka już nawet wyjścia ze swojej sytuacji. Partnerzy często wmawiają sobie, że muszą wytrwać przy osobie uzależnionej, aż w końcu przestanie pić, ale to nigdy się nie dzieje. Rodziny często nie sprawdzają nawet, czy w okolicy dostępny jest publiczny lub prywatny ośrodek leczenia uzależnień, ponieważ są przekonane, że nie są w stanie nic zmienić.
Osoba współuzależniona przejmuje odpowiedzialność za życie chorego członka rodziny, przez co paradoksalnie przyczynia się do pogłębiania problemu. Uzależniony nie musi mierzyć się z konsekwencjami swojego postępowania, przez co łatwiej mu wmawiać sobie, że radzi sobie doskonale i nie potrzebuje pomocy. Osoba współuzależniona często ukrywa przed otoczeniem problem swojego partnera, pomaga mu znajdować wymówki, kiedy nie jest w stanie iść do pracy. Standardem są też próby ograniczania dostępu do alkoholu lub narkotyków, a w najgorszych wypadkach – wspólne zażywanie, aby uzależniony wypił czy „wziął” mniej.
Przyjęcie na siebie odpowiedzialności za życie drugiego człowieka oczywiście nie pozostaje bez wpływu na psychikę. Osoba współuzależniona zaczyna obwiniać się o problemy, które spotykają jej rodzinę, co prowadzi do niskiej samooceny i przekonania, że nie zasługuje się na szczęście. Poczucie własnej wartości dodatkowo obniżają bezskuteczne próby kontrolowania uzależnienia bliskiej osoby. Osoba współuzależniona za wszelką cenę chce znaleźć przyczynę choroby partnera, rodzica czy dziecka i co najgorsze – zazwyczaj szuka jej w sobie. Poczucie winy sprawia, że bliscy zaczynają tolerować coraz bardziej bolesne zachowania uzależnionego i normą staje się dla nich sytuacja, której absolutnie nie powinno się akceptować.
Jak wydostać się ze współuzależnienia?
Rozwiązaniem dla osoby uzależnionej jest odtrucie narkotykowe czy alkoholowe, a następnie terapia. Współuzależnieni również potrzebują pomocy, dlatego wiele ośrodków nie skupia się tylko na chorym, ale też jego bliskich. Najważniejsza jest oczywiście terapia, która pomaga zmienić mentalność i podejście do choroby członka rodziny. Bardzo istotne jest zrozumienie, że zmiany trzeba zacząć od siebie, ponieważ mamy kontrolę nad sobą, a nie drugim człowiekiem.
Osoba współuzależniona musi nauczyć się stawiać granice, zrozumieć, że nie ma obowiązku tolerować wszystkich zachowań alkoholika czy narkomana. Trzeba być asertywnym, potrafić odmawiać, kiedy osoba uzależniona prosi o pieniądze lub krycie jej przed otoczeniem. Bardzo ważna jest też konsekwencja, ponieważ współuzależnieni często grożą np. rozwodem czy wyprowadzką, ale nigdy tego nie robią. Chory musi mieć świadomość, że nie rzucamy słów na wiatr, bo w innym wypadku przyzwyczai się, że kiedy emocje rodziny osłabną sytuacja wróci do normy i nic się nie zmieni. Obietnice czy groźby bez pokrycia nigdy nie są dobrym rozwiązaniem.
Kluczowym etapem wychodzenia ze współuzależnienia jest też pozwolenie choremu na zmierzenie się z konsekwencjami swojego postępowania. Rodzina nie powinna wyrzucać narkotyków czy wylewać alkoholu – to w żadnym stopniu nie pomaga w wyjściu z nałogu, a tylko powoduje agresję uzależnionego i motywuje go do zażywania w ukryciu. Bliscy nie mogą tłumaczyć zachowań chorego, kłamać, aby go kryć, pomagać w załatwianiu zwolnień lekarskich itp.
Ważnym krokiem jest też korzystanie z pomocy policji, kiedy osoba uzależniona zachowuje się agresywnie. Wymaga to przełamania się, porzucenia roli opiekuna, ukrywającego wszystko, co dzieje się w domu. Terapia pomaga osobie współuzależnionej uwolnić się od niesłusznego poczucia winy i nauczyć się funkcjonowania w trudnej sytuacji w zdrowy, asertywny sposób.